Środki z pobrania (w żargonie branżowym zwanego COD) to dla każdego przewoźnika i spedycji powinna być rzecz święta.
Upraszczając nieco prawnicze niuanse są to środki, które należy pobrać od odbiorcy przesyłki przed lub w momencie wydania mu przesyłki.
Umowa przewozu to umowa nazwana, która doczekała się wyraźnej kodyfikacji w Kodeksie cywilnym. Zasadniczo warunki przewozu reguluje jednak odrębna ustawa – Prawo przewozowe.
Oferowanie przez przewoźników usługi polegającej na odbiorze określonej w zleceniu kwoty wraz z doręczeniem przesyłki nie jest niczym nowym. Kto z nas nie nadawał lub nie zamawiał przesyłki „za pobraniem”? Nie ma natomiast żadnych głosów ze strony prawników w tej sprawie – albo problem jest jeszcze niedostrzegany, albo sprawa jest tak prosta, że nie wymaga komentarza :)
Spraw o niezwrócone pobrania jest całkiem sporo, jednak przechodzą one jakoś bez echa, a mają wymiar i cywilny i karny.
Dużo tego typu spraw jest wszczynanych przez nadawców, którzy czują się pokrzywdzeni w związku z tym, że przesyłka którą nadali została doręczona, ale są problemy ze zwrotem pobrania. Dzieje się tak często w przypadku korzystania z usług brokerów internetowych o wątpliwej reputacji. Nie jest to jednak zasada. Większość liczących się na rynku graczy w zakresie przesyłek kurierskich zastrzega sobie w umowach ze swoimi kontrahentami – brokerami, czy klientami którzy składają zamówienia bezpośrednio, że mają prawo potrącić wszelkie zaległości wynikające z ich współpracy właśnie z pobrań.
Pieniądze, których zwrotu spodziewa się dany klient stają się zatem przedmiotem rozliczeń między przedsiębiorcami z którymi nie ma nic wspólnego. Działający na granicy opłacalności brokerzy (tak jak spedycje) czy też firmy nadające przesyłki mogą nie być w stanie rozliczyć się z pobrań, jeżeli zalegają z płatnościami za usługi przewozowe.
W tej sytuacji, taka osoba musi później dochodzić swoich roszczeń od podmiotu, który już w tym momencie zdradza objawy niewypłacalności. Skoro nie płaci przewoźnikom, to z czego miałby zapłacić nadawcom?
Nie dziwne oczywiście, że w takiej sytuacji nadawca czuje się oszukany. Po jakimś czasie kończy się również cierpliwość. Bardzo często takie osoby składają zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa i uruchamiają w ten sposób aparat wymiaru sprawiedliwości.
Innym przykładem są przewoźnicy, którzy dokonują bezpośrednio pobrania środków od odbiorców. Standardem branżowym jest, że przewoźnicy (kurierzy) doręczają przesyłki na zlecenie większych podmiotów - pod ich szyldem - które działają na zasadzie spedycji/przewoźnika umownego. Po całym dniu rozwożenia przesyłek osoby takie zdają listę przesyłek, zazwyczaj też rozliczają się z pobrań. Zdarza się jednak, że kiedy taki przewoźnik ma jakieś finansowe roszczenia względem swojego zleceniodawcy, najłatwiejszym sposobem ich zaspokojenia jest niezwrócenie środków z pobrań. Zdarza się, że taki przewoźnik stawia się danego dnia w magazynie by odebrać przesyłki, które ma doręczyć w swoim rejonie z zamiarem zatrzymania dla siebie środków, które pobierze od odbiorców.
W takim scenariuszu urywa się zazwyczaj kontakt, a „rozliczenie” przewoźnik formalizuje wystawioną przez siebie fakturą, notą obciążeniową, kompensatą przesłanymi na adres siedziby zleceniobiorcy. W takich wypadkach również zgłaszane jest zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
ŚCIEŻKA KARNA
Z mojego doświadczenia wynika, że takie zawiadomienia nie mają jednolitej skuteczności. W większości przypadków organ prowadzący dochodzenie umarza je stwierdzając, że czyn nie ma znamion czynu zabronionego. W większości sądy utrzymują takie postanowienia w mocy. Głównym argumentem jest to, że sprawa ma charakter gospodarczy i powinna być rozstrzygnięta na gruncie cywilnym. Przy okazji organy przypominają, że aparat państwowy to nie jest tania firma windykacyjna. Zdarzają się jednak sytuacje, gdy do skazania jednak dochodzi. Kluczowe w tym wszystkim z punktu widzenia możliwości skazania jest ustalenie występowania zamiaru po stronie sprawcy.
Jeżeli zatem wykażemy, że dany przewoźnik stawił się u swojego kontrahenta z zamiarem zebrania jak największej ilości pobrań podczas doręczeń, a następnie niezwrócenie ich, to jest moim zdaniem bardzo duża szansa żeby takiej osobie przypisać winę popełnienia czynu z art. 284 § 2 k.k. czyli czynu sprzeniewierzenia się. W dużym uproszeniu polega ono na zagarnięciu rzeczy (w tym pieniędzy), które zostały danej osobie powierzone w zaufaniu. Myślę, że cienką linie między sprzeniewierzeniem się, a niewykonaniem zobowiązania w cywilistycznym ujęciu kształtować będzie chronologia zdarzeń. Kiedy i kto względem kogo miał słuszne pretensje i w jaki sposób postanowił to załatwić. Cienka linia dlatego, że nawet w orzecznictwie wskazuje się, że „Istota karalnego sprzeniewierzenia z art. 284 § 2 k.k., sprowadza się do nieuprawnionego rozporządzenia przez sprawcę powierzoną mu rzeczą ruchomą, którą otrzymał i posiadał legalnie. Chodzi tutaj o świadome potraktowanie przez sprawcę otrzymanej rzeczy ruchomej jak własnej, co w sensie cywilnoprawnym sprowadza się do niedotrzymania warunków zawartej umowy, której przedmiotem jest określone uprawnienie do korzystania z tej rzeczy.” (Wyrok SA we Wrocławiu z 21.03.2018 r., II AKa 44/18, LEX nr 2486463.)
Przenoszenie spraw na drogę karną to niejako nowa moda wśród firm windykacyjnych. Ścieżka ta ma skłonić dłużników właśnie do tego, żeby przestraszeni pojawieniem się np. funkcjonariuszy Policji chętniej wywiązywali się ze swoich zobowiązań. Skuteczność tego rozwiązania jest moim zdaniem wątpliwa. Poza chwilowym zamieszaniem i poczuciem, że coś się w sprawie dzieje, wierzyciel bardzo rzadko uzyska spodziewany efekt.
ŚCIEŻKA CYWILNA
Zastanowienia wymaga jaki charakter ma pobranie. Czy jest to odrębna umowa, czy też jest to element umowy przewozu.
Zgodnie z treścią art. 51 ust. 1 ustawy z dnia 15 listopada 1984 r. Prawo przewozowe (t.j. Dz. U. z 2020 r. poz. 8) przez przyjęcie przesyłki i listu przewozowego odbiorca zobowiązuje się do zapłaty należności ciążących na przesyłce. Komuś może się skojarzyć, że w sumie pobrania mogą podpadać pod ten przepis, ale tak nie jest. Naukowcy twierdzą, że:
„Do należności ciążących na przesyłce zalicza się w szczególności przewoźne (w tym także zwiększone przewoźne, o którym mowa w art. 55 ust. 2) oraz koszty wynikłe ze sprawdzenia przesyłki (art. 48 ust. 4). Do należności tych trzeba zaliczyć także należności wynikłe wskutek zmiany umowy przewozu (art. 54 ust. 3) oraz związane z przeszkodami w przewozie lub wydaniu przesyłki (art. 55 ust. 4). Trzeba jednak podkreślić, że o ile zmiana w umowie przewozu została wprowadzona przez odbiorcę, jest on zobowiązany do pokrycia tych należności niezależnie od tego, czy zostały one ujawnione w liście przewozowym, a także wówczas, gdy odbiorca ostatecznie nie przyjął przesyłki i listu przewozowego.” (D. Dąbrowski [w:] D. Ambrożuk, K. Wesołowski, D. Dąbrowski, Prawo przewozowe. Komentarz, wyd. II, Gdańsk 2019, art. 51.)
Zgadzając się z tak zakreślony pojęciem należności ciążących na przesyłce, dodam tylko, że nie będzie się tu mieścić pobranie mimo, że jest w jakimś sensie z przesyłką połączone.
Pobraniu zakresowo bliżej do formy nienazwanej umowy o świadczenie usług, którą wykształcił obrót. Szybko dodam, że do umów o świadczenie usług, które nie są uregulowane innymi przepisami, stosuje się odpowiednio przepisy o zleceniu (art. 750 k.c.). Po głowie kołacze mi się myśl, że to może być również depozyt nieprawidłowy o którym mowa w art. 845 k.c., choć wątpliwości mam co do tego, czy taki przewoźnik może tymi środkami swobodnie dysponować – tego wymaga z kolei przytoczony przepis.
Założeniem umowy zlecenia jest działanie przez przyjmującego zlecenie w interesie i na rachunek dającego zlecenie. Zgodnie z art. 741 przyjmujący zlecenie nie ma prawa używać we własnym interesie rzeczy oraz pieniędzy dającego zlecenie. Powyższy zakaz znajduje zastosowanie do rzeczy i pieniędzy zarówno uzyskanych od przyjmującego zlecenie w celu wykonania zlecenia, jak i uzyskanych dopiero w wyniku wykonania zlecenia od osób trzecich. Roszczenie dającego zlecenie o wydanie pieniędzy może być potrącone z roszczeniem przyjmującego zlecenie o zapłatę wynagrodzenia, jeśli obydwa roszczenia stały się już wymagalne (zob. art. 498) (R. Morek [w:] Kodeks cywilny..., t. 3b, red. K. Osajda, 2017, kom. do art. 741, nt 1, 5).
Zleceniobiorca ma prawo używać rzeczy oraz pieniędzy dającego zlecenie jedynie w ramach potrzeb wynikających z wykonywanego zlecenia.
Skutki naruszenia zakazu używania składników majątku klienta można zaliczyć do typowych konsekwencji niewykonania zobowiązania. Np. Pośrednik giełdowy popada w zwłokę w chwili bezprawnego wykorzystania składników majątku klienta (facere) albo w chwili zaniechania obowiązku zdania sprawy po zakończeniu stosunku prawnego (non facere). Naturalną konsekwencją wykorzystania składników majątku klienta jest obowiązek zwrotu nominału. W przypadku środków pieniężnych klient może dodatkowo żądać odsetek, o których mowa w art. 741. Jeżeli pośrednik bezprawnie sięgnął po walory giełdowe klienta, to powinien zwrócić tę samą ilość tych samych walorów (kurs będzie z reguły inny). Uzyskanie zwrotu środków pieniężnych z oprocentowaniem albo adekwatnej ilości walorów giełdowych nie wyłącza roszczenia o zapłacenie odszkodowania, także za szkodę giełdową w postaci lucrum cessans (K. Zacharzewski, Glosa do wyroku SN z 20.05.2005 r., III CK 661/04, s. 130).
Artykuł 741 k.c. jest kontynuacją regulacji z art. 740 zd. 2 k.c. Ponieważ zlecona czynność prawna ma być wykonana w interesie dającego zlecenie (na jego rachunek), to zleceniobiorca ma obowiązek wydania wszystkiego, co przy wykonaniu zlecenia dla dającego zlecenie uzyskał (art. 740 zd. 2 k.c.), a także ma zakaz używania rzeczy, praw, pieniędzy itp. dającego zlecenie we własnym interesie (art. 741 zd. 1 k.c.). Może ich więc jedynie używać w celu wykonania zlecenia. Wspomniany zakaz używania rzeczy i pieniędzy dającego zlecenie we własnym interesie dotyczy zarówno tych, które zleceniobiorca otrzymał od niego, jak i tych, które dla niego nabył w związku z jego wykonaniem.
Obowiązek wydania przedmiotów dającego zlecenie aktualizuje się w momencie, w którym stają się one zbędne do wykonania zlecenia. Ma to miejsce najpóźniej w momencie złożenia sprawozdania (art. 740 zd. 1 k.c.).
Za naruszenie obowiązku wydania sum pieniężnych przewidziana jest sankcja w postaci zapłaty odsetek ustawowych za opóźnienie naliczanych od chwili, w której zleceniobiorca powinien dokonać ich zwrotu, a nie od chwili wezwania do ich zapłaty. Dający zlecenie może także domagać się odszkodowania, o ile w wyniku niewykonania lub nienależytego wykonania obowiązku z art. 741 zd. 1 k.c. przez zleceniobiorcę poniósł szkodę – na zasadach ogólnych (art. 471 i n. k.c.).
Przyjmujący zlecenie może z roszczeniem dającego zlecenie o zwrot sum pieniężnych potrącić roszczenie o swoje wynagrodzenie, jeżeli ziszczone są przesłanki z art. 498 k.c.
Wychodzi na to, że środki stanowiące pobranie istotnie mogą stać się przedmiotem rozliczeń. Ocena czy zadysponowano nimi zasadnie odbędzie się następczo. Remedium na tego typu działania może być zawsze zastrzeżenie umowne, iż te środki nie mogą być objęte jakimikolwiek operacjami. Oczywiście nie zapobiegnie to fizycznemu zawłaszczeniu pieniędzy, ale może ułatwić dochodzenie takich roszczeń w przyszłych procesach sądowych.
Odpowiedzialnym za zwrot pobrania jest zawsze podmiot z którym zawarliście umowę, chyba że z jej treści będzie wynikało co innego. Ma to swoje dobre i złe strony. Z jednej taki bezpośredni kontrahent nie może się powoływać względem Was, że nie przelano mu jeszcze Waszego pobrania. To on jest zobowiązany. Czasami jednak jedynym podmiotem, który jest bezpieczny finansowo jest bezpośredni przewoźnik umowny, najczęściej firma o zasięgu ogólnokrajowym, dysponująca odpowiednim kapitałem. Tylko, że nie łączy ją z nami żadna umowa, chyba że środki miała zwrócić bezpośrednio na Wasz rachunek, a zwróciła je np. spedycji albo brokerowi. O tym innym razem.
Wytaczanie sprawy karnej ma sens, jeżeli z okoliczności sprawy wynika, że nasz dotychczasowy kontrahent zrobił „skok na kasę” wykorzystując sposobność i zaufanie, którym obdarzył go zleceniodawca.
A na koniec dla wytrwałych niespodzianka! Rozpocząłem również przygodę z vlogowaniem. Początki nie są łatwe, ale staram się :) Obejrzyj, polub zasubskrybuj :)
Dziękuję Ci za uwagę! Teraz już tylko zapisz się do newslettera, żebyśmy mogli być w stałym kontakcie!
Śledź mnie na Twitterze, LinkedInie, Facebooku i Youtube - linki na dole! Bezpośrednie dane kontaktowe znajdziecie w odrębnej zakładce.
Photo by Sharon McCutcheon on Unsplash Photo by Kai Pilger on Unsplash Photo by Freddie Collins on Unsplash
bądź z nami na bieżąco